Sentymentalna podróż do Braci Pszczelarskiej na Ukrainie 2018

W dniach 14-17 czerwca 2018 r. dwudziestoosobowa grupa pszczelarzy z Pogórskiego Związku Pszczelarzy w Tarnowie gościła już kolejny raz w tak dla nas z sentymentem traktowanym Lwowie. Stałym punktem każdej polskiej wycieczki jest zwiedzanie Cmentarza Łyczakowskiego oraz Orląt Lwowskich. Tym razem również były znicze i chwile zadumy nad grobami Marii Konopnickiej, prof. Ciesielskiego oraz mogiłami obrońców Lwowa. Co ciekawe sam streściłem losy Cmentarza Orląt, gdyż poproszona o to znajoma ze Lwowa stwierdziła, że tak ona jak i jej syn, student historii, zna tylko wersję z książek, a ta daleko odbiega od prawdy. Na marginesie trzeba dodać, że od przewodników na Cmentarzu Łyczakowskim aż się roiło, ale my nie daliśmy się naciągnąć na dość tendencyjne wywody i komentarze typu „Tu leżą młodzi Polacy, którzy zginęli w bratobójczej walce z Ukraińcami we Lwowie. Najmłodsi mieli po 13-14 lat, dlaczego ich nikt nie powstrzymał od tego”. Aż cisnęły mi się do ust słowa „Bo walczyli o swój dom i o Polskę”, ale to przemilczałem. Co myślała wycieczka emerytów z Polski nie wiem, ale sądzę że oni lepiej to wiedzą niż ukraińska przewodniczka.

Kolejnym punktem zwiedzania Lwowa był Gaj Szewczenki. Leśny skansen na skraju Lwowa z zabytkowymi cerkwiami, chałupami, całymi obejściami Bojków, Łemków i z Zakarpacka. Gdzieniegdzie stały dumnie stare ule i barcie ale niestety puste, być może ze względów bezpieczeństwa. W weekendy w zagrodach można pokosztować ukraińskiego jadła. W pozostałe dni zrobić tylko drobne zakupy. Wieczorny koncert i balet w Lwowskiej Operze, dla niektórych pierwszy, pewnie też wszystkim uczestnikom wycieczki zostanie głęboko w pamięci.

Sobota to był już dzień typowo pszczelarski. Po zakupach sprzętu oraz produktów pszczelich w sklepie „U Tarasa” udaliśmy się z nim w odwiedziny do pszczelarzy okręgu lwowskiego. W miejscowości Godowica o swojej pasiece oprowadzał nas Pietro Senkiw. „Tu mam 70 rodzin ale na Zakarpaciu mam drugą pasiekę. Dawniej z ojcem koleją na Zakarpackie woziliśmy pszczoły, a teraz kolej już tam nie jeździ” – wspominał. Pietro ma pszczoły karpackie, ale w okolicy są już inne krainki i BF. Mimo tego po pasieczysku można było chodzić bez siatki.

Kolejnym pszczelarzem, który gościł nas u siebie był Roman Kuczyński, współorganizator spotkania ze strony ukraińskiej. Ponad stu pniowa pasieka pszczół kraińskich nastawiona jest przede wszystkim na produkcję matek pszczelich. Gospodarz ma dobrze wyposażoną stolarnię, gdzie robi sam ule. Pod domkiem do apiterapii wybudował dużą piwnicę z półkami gdzie na zimę wynosi nukleusy z matkami. Materiał hodowlany pszczelarz sprowadza z Austrii, linie Troiseck oraz Perner. Po godzinnej dyskusji udaliśmy się do domku nad jezioro, gdzie gospodarze przygotowali ucztę połączoną z degustacją miodów pitnych oraz nalewek. Przez cały czas towarzyszyła nam grupa kilkunastu pszczelarzy z nowego stowarzyszenia, które działa w okolicy Lwowa, a jej prezesem jest Roman Kuczyński. Suto zastawione stoły, mili gospodarze i rozmowy do nocy to jest to, czego doświadczyliśmy u naszych przyjaciół z Ukrainy.

Niedziela upłynęła szybko. Katedra z mszą po polsku, ostatnie zakupy, powrót do Tarnowa i Brzeska.

Jako że 1 września w Brzesku odbędzie się kolejna już konferencja pszczelarska zaprosiliśmy na nią również kolegów z Ukrainy. Kilku, mających paszporty, zadeklarowało przyjazd, więc czekamy na nich z niecierpliwością, a Małopolska słynie z gościnności.

autor : Janusz Filip